Życiowe
Czy to jeszcze "blog", czy już tylko "kulinarny"? - czyli "Co to znaczy blogować?"
Dzisiaj niekulinarnie.
Dzisiaj zaczynam, po raz pierwszy od 2,5 roku naprawdę BLOGOWAĆ.
Zastanowicie się pewnie, co w takim razie robiłam do tej pory?
To bardzo dobre pytanie.
Myślę, że próbowałam blogować. Ale najczęściej ograniczałam się jedynie do wrzucenia przepisu.
Długo żyłam w przekonaniu, że blog kulinarny musi być tylko o gotowaniu.
Że nie ma w nim miejsca na uzewnętrznianie się, na emocje, na przemyślenia, na swoje zdanie.
Że moja rola tutaj ogranicza się do podzielenia się z Wami przepisem.
Nie wiedziałam: czy i co dokładnie mogę napisać, przy poście o muffinkach?
Zawsze podziwiałam te blogerki kulinarne, które słowem i zdjęciami potrafiły przykuć uwagę.
Nie tylko konkursami, nie tylko znaną twarzą (bo i takie blogerki znamy)..
Ale szczerością, autentycznością.
Zdjęciami, które zdawały się pachnąć z monitora.
Przepisami, które mimo tego, że wszystkim były dobrze znane, tylko u nich wyglądały na godne uwagi.
Chciałabym, żeby moje posty zaczęły mieć duszę.
Żeby nie były tylko książką kucharską.
Albo właściwie niech będą tą książką.
Ale taką z historią.
Bo czy ktoś pamięta jeszcze, czym dokładnie jest blogowanie?
"Blog od wielu innych stron internetowych różni się zawartością. Niegdyś
weblogi utożsamiano ze stronami osobistymi (czy domowymi). (...) wciąż jednak od innych stron
internetowych blogi odróżnia bardziej personalny charakter treści:
częściej stosowana jest narracja pierwszoosobowa, a fakty nierzadko
przeplatają się z opiniami autora."
Wikipedia.pl
Wiem, że czasy się zmieniły. Że blogosfera jest już inna niż kiedyś. Że blogi stały się instrumentami marketing. Sposobem na połączenie pracy z przyjemnością.
I nie mam do tego żadnych pretensji!
Sama chciałabym, zarabiać na tym, co kocham robić.
Ale wielu blogom kulinarnym, wciąż brakuje tego "czegoś".
Mojemu również.
Z reguły stają się one wielką stroną internetową, z przepisami - tak jak i u mnie.
I tyle.
Nie chodzi mi tylko o niepopularne blogi. Albo takie, co dopiero wspinają się po szczeblach kariery w blogosferze.
Wiele blogów z tysiącami fanów, sprawiają wrażenie martwych. Nawet mimo codziennych publikacji.
To tylko moje subiektywne odczucie.Być może się mylę.
Ale sprawiło to, że zaczęłam zastanawiać się : "Czego ja od tego bloga chcę?"
Chcę by miał duszę.
Chcę, by był pełen mnie. Moich myśli, moich dań, moich przepisów i zdjęć, moich opinii, historii...
Nie chcę by stał się pustą, martwą stroną internetową, z kolejnymi tylko przepisami.
Chcę się dzielić tym co kocham, co mnie uszczęśliwia, co mnie czasem smuci, tym co mnie inspiruje.
I choć w 75% jest to kuchnia i gotowanie, to czasem zdarza mi się robić też co innego.. :)
I tymi właśnie słowami, blog My Cook Land, ewoluował...
Z bloga typowo kulinarnego..
Na blog o wszystkim. :)
Lifestyle'owy? Chyba na taki. :)
I od dzisiaj, będę witać Was na wirtualnej wyspie pełnej przepysznych przepisów, inspiracji, opinii, historii i uśmiechów.
Mojej osobistej wyspie. :)
0 komentarze
Jeśli podoba Ci się mój przepis, napisz mi o tym! :) Jeśli masz jakieś pytanie: pytaj! Coś nie gra? Poinformuj mnie o tym, postaram się następnym razem zrobić wszystko lepiej :))