Lekko ponad tydzień od poprzedniego postu, a dzisiaj następny.
Dobrze mi idzie. :D
Mimo tego, że nie próbuje nie poddać się jesiennej aurze, to niestety coraz bardziej jej ulegam.
Za oknem w Gdyni faktycznie ponad 20 stopni i błękitne niebo, ale w weekend upiekłam już pierwsze w tym sezonie ciasto ze śliwkami, a dzisiaj zastanawiałam się kiedy muszę wstawić do leżakowania ciasto na piernik na Święta ( a to już przesada!!!).
Niektórych rzeczy nie da się niestety uniknąć - coraz chłodniejszych poranków, coraz krótszych dni, chęci na rozgrzewające dania..
A właśnie z taką rozgrzewającą zupkę chcę Wam dzisiaj pokazać.
Jeśli lubicie indyjskie smaki lub też lubicie dania, które są zarówno delikatne, jak i pikantne, które rozgrzewa i syci, a podczas jego przygotowania cały dom pachnie przepięknie, to tajska zupa na mleczku kokosowym z kurczakiem to danie dla Was.
Zwłaszcza teraz, na okres przejściowy, kiedy nasze organizmy źle znoszą zmianę pory roku i potrzebują kopa do działania.
Zupa jest PYSZNA. Dowodem na to jest to, że musiałam ją przygotować już 2 razy w przeciągu kilku dni oraz to, że mój facet wyciąga ode mnie przepis. :D
Zapraszam po przepis!
Składniki:
- 1 podwójna pierś z kurczaka
- 700 ml bulionu drobiowego lub warzywnego
- 2 ząbki czosnku
- 1 łyżka oleju kokosowego (lub innego)
- 1 szalotka
- kawałek świeżego imbiru (ok 3 cm)
- 1 papryczka chilli
- pasta curry ( czerwona lub zielona)
- 1 puszka (400 ml) mleczka kokosowego
- sok z połowy limonki
- 2 łyżki sosu rybnego
- 1 łyżeczka kurkumy ( lub więcej, żeby uzyskać ładny kolor)
- 1 łyżeczka mielonego kminu rzymskiego
- 1 łyżeczka suszonych liści kolendry
- 1 papryka czerwona
- około 200 g pieczarek.
- makaron sojowy Vermicelli ( lub inny, Wasz ulubiony :))
- świeża kolendra oraz limonka do przybrania